wtorek, 11 marca 2014

Chapter one. "At last"

Eh… Jeszcze dwa dni szkoły i witajcie wakacje! Zakończenie już niedługo, a ja zamiast się cieszyć to przeżywam codzienne próby. Wiem, wiem jestem inna, ale już za późno żeby to wyleczyć.
Tak czy inaczej, wracam właśnie do domu po skończonych zajęciach. Po chwili w końcu doszłam do celu, zdjęłam trampki i szurając nogami weszłam na górę do swojego pokoju. Pierwsze, co zrobiłam po otworzeniu drzwi to rzuciłam się na łóżko.
- Zostaje tu na zawsze – powiedziałam w poduszkę.
Leżałam tak może pół godziny, gdy stwierdziłam, że jednak jestem głodna. Niechętnie podniosłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Gdy już tam doszłam zobaczyłam moją mamę, która chyba robiła obiad.
- Hej mamuś – przywitałam ją.
- Hej. I co tam? – zapytała.
- Jestem padnięta – westchnęłam i usiadłam na krześle opierając czoło o stół.
- Znam coś, co przywróci ci siły – uśmiechnęła się.
- Jestem ciekawa, co takiego – spojrzałam na nią jednym okiem.
- Niall przyjeżdża w piątek na dwa tygodnie.
- Co?! – krzyknęłam i poderwałam się na nogi.
Że niby przyjeżdża do domu?!
- No maja przerwę i on przyjeżdża do Irlandii – wyjaśniła.
Nareszcie go zobaczę! Już nie mogę się doczekać.
- Yeah – odtańczyłam coś na wzór tańca radości, a moja mama wybuchnęła śmiechem.
- Dobra, a teraz siadaj i jedz – postawiła na stole duży talerz naleśników.
- Dziękuje – usiadłam i zabrałam się za jedzenie.
Szybko zjadłam moją porcję i wróciłam do siebie. Chwyciłam mój piórnik z muliną i zabrałam się za robienie kolejnej bransoletki. Na ręce miałam już kilka między innymi taką samą jak Niall czyli niebieską z zielonym napisem „A+N=BFF”. Nim się zorientowałam była już 20, wzięłam do ręki moją piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic i wykonałam wieczorną toaletę. Po skończeniu poszłam do siebie, położyłam się w łóżku.
- Dobranoc Niall – szepnęłam patrząc w niebo.
Zamknęłam oczy i przeniosłam się w objęcia Morfeusza.


               Następnego dnia wstałam o 630. Szybko ubrałam się w czarne rurki i szarą koszulkę z nadrukiem okularów. Na nogi wciągnęłam szaro-niebieskie skejty. Poszłam do szkoły gdzie mieliśmy ostatnią próbę. Po skończonych zajęciach postanowiłam odwiedzić moich sąsiadów. Państwa Horan traktowałam jak ciocię i wujka, byli bardzo miłymi ludźmi.
Zapukałam do drzwi ich domu i po chwili w drzwiach pojawiła się pani Maura.
- Dzień dobry – przywitałam się cicho.
- Dzień dobry Amelio – najwyraźniej ucieszyłam się na mój widok. – Wejdź do środka – przepuściła mnie w drzwiach.
- Dziękuje – powiedziałam i weszłam do środka, ściągając buty w korytarzu.
- Chodź do kuchni, zrobię nam herbaty – zaproponowała.
- Bardzo chętnie – uśmiechnęłam się do niej ciepło.
Ruszyłyśmy w kierunku pomieszczenia. Usiadłam przy stole, a „ciocia” wstawiła wodę na herbatę.
- No i co tam u Ciebie Ami? – zapytała.
- U mnie nic nowego, tylko te próby związane z zakończeniem mnie wykańczają – powiedziałam, a ona się uśmiechnęła.
- Słyszałam, że masz zaśpiewać na zakończeniu – uniosła brwi.
- No tak, pani Smith mnie zmusiła – zaśmiałyśmy się.
- To dobrze, masz bardzo ładny głos i warto by go pokazać, zresztą Niall też tak sądzi.
- Mama mi powiedziała, że przyjeżdża na dwa tygodnie, to prawda?
- Tak, gdy tylko dowiedział się, że będziesz występować powiedział, że nie ma takiej możliwości, żeby on tego nie widział, a akurat tak się złożyło, że mają akurat dwa tygodnie wolnego więc jutro na widowni powinien być też Niall – wyjaśniła.
- Czyli przyjeżdża tu ze względu na mnie? – zdziwiłam się.
- No, a przy okazji odwiedzi starą matkę – zaśmiałyśmy się.
Posiedziałam tam jeszcze jakąś godzinę i zaczęłam się zbierać. Pożegnałam się z Maurą i poszłam do siebie domu. Rodzice byli już w domu.
- Hej – powiedziałam siadając w fotelu w salonie.
- Cześć, gdzie byłaś? – zapytał tata.
- U cioci Maury – odpowiedziałam.
- Mhmm... – mruknął.
- Idę do siebie uszykować się na jutro – powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
- Okej – odpowiedział.
Weszłam do siebie i z szafy wyjęłam czarne rurki, białą koszulę z rękawem ¾ i do tego czarną marynarkę z taką samą długością rękawów. Postanowiłam, że jutro ubiorę szpilki. Wyprasowałam sobie koszulę
i powiesiłam sobie wszystko na wieszaku. Poszłam do łazienki. Wzięła kąpiel, umyłam włosy i wsmarowałam w ciało kokosowy balsam. Nie suszyłam włosów bo jutro ładnie mi się ułożą. Ubrałam się w piżamę i gdy wróciłam do siebie była już 2130. Szybko weszłam pod kołdrę i patrząc w okno powiedziałam:

- Do jutra Niallerku – po czym położyłam głowę na poduszkę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

_____________________________________________________________
Hejka. 
Nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem dzisiaj pierwszego rozdziału :D
Jest trochę krótki za co przepraszam, ale obiecuję, że następne już są dłuższe. Rozdział drugi pojawi się w czwartek. Zapraszam do czytania i komentowania :)

(Nie wiem czy ktoś zauważył, ale dodałam zakładkę "Heroes" (bohaterowie).)

1 komentarz: