czwartek, 20 marca 2014

Chapter five. "But I Sleep On Niall’s bed”

Film się skończył, a my wprost tryskaliśmy energią.
- Horan to ty? – krzyknął Lou wskazując na zdjęcie stojące nad kominkiem.
- Jakie bobo – zaśmialiśmy się wszyscy.
Niall pokazał im język.
- To co teraz oglądamy? – zapytał Liam.
- Może „Ostatnią piosenkę” ? – zaproponował Harry.
Spojrzałam na niego zdziwiona ale pokiwałam głową i włożyłam do odtwarzacza odpowiednią płytę. W pewnym momencie włożyłam dłoń do opakowania HARIBO jednak nic już tam nie było.
- Niall skończyły mi się żelki – powiedziałam głośno.
- No i…? – zapytał unosząc brwi.
- Kupiłeś mi tylko jedną paczkę? – zapytałam oskarżycielsko.
- Niee… – powiedział przerażony, zmroziłam go wzrokiem – no dobra.
- W takim razie – powiedziałam spokojnie – zapieprzaj mi po żelki! – wydarłam się.
Ten zerwał się z miejsca wyleciał z salonu, a ja z uśmiechem rozsiadłam się na kanapie.
Wybuchliśmy głośnym śmiechem. Po jakiś 10 minutach drzwi kuchni trzasnęły, a przede mną stanął  blondyn.
- Łapaj – powiedział i podał mi dwie paczki żelek.
- Dziękuje kochanie – posłałam mu miły uśmiech.
Usiadł na swoim miejscu i dokończyliśmy film, a po nim kolejny. Aż zrobiło się po północy.
- Dobra chłopcy, nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Niall pokaże wam gdzie możecie się położyć – ten pokiwał głową.
Podeszłam do każdego i pożegnałam się buziakiem w policzek. Gdy doszłam do Zayna, przytrzymał mnie za dłoń.
- Dobranoc Ami – wyszeptał.
Obdarzyłam go szerokim uśmiechem. Pomachałam im jeszcze i weszłam do góry do swojego pokoju. Chwyciłam moją jakże seksowną piżamkę, czyli szare, króciutkie spodenki i do tego starą, męską koszulkę, która sięgała mi ledwie do połowy ud. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam gorący prysznic. Umyłam zęby, rozczesałam włosy i wróciłam do siebie. Położyłam się wygodnie w łóżku. Zamknęłam oczy i nie wiem nawet kiedy zmorzył mnie sen.
~~~~~~
- Amelio, czas wstawać – ktoś wyszeptał mi do ucha.
- Jeszcze pięć minut mamo – wymamrotałam i przykryłam głowę kołdrą.
- Żadne pięć minut!– powiedział głośniej i odsłonił mi twarz, otworzyłam oczy.
- Zayn, proszę cię: daj mi spać, ja mam wakacje – chwyciłam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie tak, że dzieliło nas jakieś 10 cm – proszę.
- Jestem tu za 20 minut i jak wtedy nie wstaniesz to wrzucę cię do wanny.
Powiedział i zniknął za drzwiami. Westchnęłam i spod poduszki wyjęłam telefon. Nie wierzę, 842.
- Malik, już nie żyjesz – krzyknęłam jak najgłośniej umiałam.
Usłyszałam tylko śmiech i krzyk Horana: „Mówiłem ci, że tak będzie!”.
Zwlokłam się niechętnie z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam turkusowe rurki i szary
t-shirt. Przeszłam do łazienki i przebrałam się. Włosy zaplotłam w byle jakiego kłosa na boku i wyszłam. Szurając nogami zeszłam na dół. Usłyszałam rozmowy dochodzące z kuchni, więc tam się też udałam.
Wszyscy siedzieli przy stole. Zmroziłam Zayna wzrokiem, a ten tylko posłał mi uśmiech. Usiadłam na krześle i położyłam głowę na stole.
- Do czego to doszło żebym ja w swoim własnym domu musiała wstawać o świcie – wymamrotałam w stół.
- Oj już nie przesadzaj – powiedział Harry i postawił przede mną talerz jajecznicy. – Smacznego.
- Dziękuje.
Próbowałam się uśmiechnąć ale ze względu na godzinę wyszedł tylko grymas. Zaczęłam jeść.
- Harry, to jest genialne – pochwaliłam loczka.
- Polecam się na przyszłość – uśmiechnął się szeroko.
Zjadłam moje śniadanie i podeszłam do blatu. Wyjęłam mój kubek z napisem „Crazy Girl”. Zrobiłam sobie kawy, obróciłam się przodem do chłopaków, wszystkie ich oczy były zwrócone w moja stronę.
- No co, budzicie mnie w środku nocy to chociaż musze sobie kawę wypić – wyjaśniłam.
Ci tylko zaśmiali się głośno. Wzięłam kubek i wróciłam z powrotem na moje miejsce.
- To co dzisiaj robimy? – zapytał Lou.
- Opierdaling – zarządziłam.
- No weź – zrobili oczy a’la kot z Shreka.
- Wy róbcie co chcecie ale ja się nigdzie nie ruszam.
- Jak chcesz – powiedział Niall.
- To już na mnie nie działa, kotenieńku – oznajmiłam.
Pokazał mi język.
- To my będziemy się pomału zwijać – rzekł Liam.
- Ale zobaczymy się jeszcze dzisiaj? – zapytał z nadzieją Harry.
- No oczywiście że tak – posłałam im uśmiech.
Chłopcy wyszli, a ja rozłożyłam się na kanapie w salonie. Włączyłam tableta, którego wczoraj tu zostawiłam i położyłam go sobie na kolanach. Weszłam na Skype’a i zobaczyłam, że Mania, moja dobra znajoma z Polski, jest dostępna. Tak właściwie to ma na imię Marianna, ale Mania jest po prostu krócej. Po chwili na ekranie wyskoczyła mi uśmiechnięta twarz mojej przyjaciółki    
- Hej Ami- powiedziała.
- Siemka, co tam?
Zaczęłyśmy gadać o wszystkim i o niczym aż z 1000 zrobiła się 1300.
- Dobra, ja muszę lecieć bo za chwilę mam trening – powiedziała.
- Ok. To papa – pomachałam jej i rozłączyłam się.
Siedziałam wpatrując się w monitor. W końcu weszłam na Tweetera i na jakieś strony plotkarskie. Jednak jak zwykle nic nie było. Wyłączyłam tableta, w momencie gdy odkładałam zadzwonił mój telefon, to Niall.
- Halo? – odezwałam się.
- Hejka co robisz? – zapytał.
- Nudzę się, a co mogę robić?
- To może wpadniesz do mnie?
- Pewnie, za 10 minut jestem – oznajmiłam.
- Czekamy – odpowiedział i rozłączył się.
Poszłam do korytarza ubrałam buty i wyszłam z domu zamykając je. Przeszłam parę metrów do domu Horana i zapukałam do drzwi. Po chwili otworzył mi Liam.
- Zapraszam – odsunął się od drzwi.
- Ależ dziękuje – zaśmialiśmy się.
Przeszliśmy do salonu gdzie siedziała reszta.
- Dzień dobry panom – przywitałam się.
- Hej mała – powiedział Harry.
- Mała to jest twoja pała, a ja jestem niska – odpyskowałam mu.
Chłopcy zrobili głośne „Uuu...” a ja wybuchłam śmiechem.
Usiadłam koło Louisa, który jadł marchewkę.
- Hejka – odezwałam się do niego.
Obrócił głowę w moim kierunku i kiwnął głową.
- No to co robimy bo głodny jestem – narzekał Niall.
- Ty ciągle jesteś głody – odpowiedział mu lokers.
- Ale ja też jestem głodna – odezwałam się.
- To idziemy gdzieś czy robimy coś w domu? – zapytał Liam.
- No to ja mogę zrobić obiad – poinformowałam ich.
- No ale ty będziesz gotować ze trzy godziny – zaczął marudzić zrozpaczony blondyn.
- A jak zrobię pierogi?
- No jak pierogi to jestem za – ożywił się.
- Pierogi? What is it „pierogi”? – zapytali zdziwieni chłopcy.
Zabrzmiało to tak komicznie, że aż wybuchłam śmiechem.
- To takie polskie danie – wyjaśniłam im.
- To może ci pomogę? – usłyszałam głos Hazzy.
- Jasne, że tak tylko ktoś musiałby skoczyć do sklepu po truskawki i jagody – spojrzałam z nadzieją na Horana.
- To ja skocze – odrzekł.
- No spoczko – uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak wstał i wyszedł, a ja pociągnęłam Harry’ego za rękę do kuchni. Wyjęłam wszystkie składniki i zabrałam się za robienie ciasta, on tylko przyglądał mi się z boku i co jakiś czas zadawał jakieś pytania.
Podzieliłam je na dwie części i jedną dałam Stylesowi do rozwałkowania. W tym samym czasie do domu wrócił Niall z zakupami.
- To możesz wyciąć z tego kółka, a ja zrobię farsz – poleciłam.
- Ok. – odpowiedział.
Zabrałam się za owoce. I w ten sposób po jakiejś godzinie mieliśmy gotowy dzisiejszy obiad.
- Obiad! – krzyknęliśmy równocześnie z Harrym.
Po chwili cała czwórka siedziała przy stole. Nałożyli sobie, a ja z loczkiem dołączyliśmy do nich.
- Smacznego – powiedziałam.
Zabraliśmy się za jedzenie.
- Ej! – odezwał się Hazz – dobre to.
- No przecież mówiłem że dobre – oburzył się Niall.
- Cieszę się, że wam smakuje.
Chłopcy nałożyli sobie dokładkę i po 20 minutach po pierogach nie było śladu.
- Ale się najadłem – zaśmiał się Lou.
- To co, teraz spacer? – zaproponowałam.
- Spoko.
Ubraliśmy się bo na dworze nie było za ciepło i wyszliśmy do parku. Usiedliśmy na fontannie w jego samym środku.
- Ami, wszystko w Polsce jest takie wspaniałe? – zapytał Malik.
- A co masz na myśli? – spojrzałam na niego zza moich okularów.
- No wiesz, jedzenie, dziewczyny… – wyjaśnił.
Gdy to usłyszałam zakrztusiłam się sokiem, który właśnie piłam, a chłopcy zaśmiali się.
- Nie wiem, chyba tak – powiedziałam cicho cała czerwona.
- To skoro wszystkie dziewczyny są takie ładne jak Amelia to ja jadę do Polski – przyznał Harry.
- Weź przestań – spojrzałam na niego.
- Ale to jest prawda – oburzył się.
- Głupi jesteś – szturchnęłam go w ramię.
- To ja ci mówię, że jesteś ładna, a ty mnie od głupków wyzywasz?! O ty zła kobieto! – krzyknął i ochlapał mnie wodą z fontanny.
Nie pozostała mu dłużna.
- Pożałujesz tego – wyszeptałam w jego kierunku.
Zdjęłam okulary i przewiesiłam je sobie na dekolcie. Uśmiechnęłam się do niego słodko i popchnęłam go do wody.
- Ups – powiedziałam rozkładając ramiona.
Zaczęliśmy się śmiać.
- To było dobre mała – powiedział mulat i przybił mi piąteczkę.
- Harry, nic nie mówię, ale chyba ci troszkę loczki przyklapły – oznajmiłam wskazując ręką na jego włosy.
- Ciekawe dlaczego – mruknął i wstał z fontanny.
- Nie mam pojęcia – wzruszyłam ramionami.
- Ami… – uśmiechnął się i rozłożył ramiona – chodź zrobimy misiaczka.
Zaczął iść w moim kierunku.
- Dziękuje ale nie skorzystam – wycofywałam się w stronę chłopaków.
- Ale ja nalegam.
- Wiesz, ja wolę przytulić się do Louisa – przyznałam i podeszłam do niego .
Chłopak objął mnie ramionami.
- Ale ty jesteś – skrzyżował ręce na piersiach i tupnął nogą.
- Oj Hazzuś – Zayn położył mu rękę na plecach.
W końcu odsunęłam się od Tomlinsona.
- Wracamy – zapytał Liam.
Pokiwaliśmy głowami i śmiejąc się z mokrego Stylesa poszliśmy do domu. To dziwne znam ich niecałe cztery dni, a czuję jakbyśmy znali się od dziecka. Są naprawdę cudownymi chłopakami. Każdy z nich ma zupełnie inny charakter i razem doskonale się dopełniają.
Po jakiś 10 minutach doszliśmy do domu. Weszliśmy do środka i usiedliśmy w salonie, włączyliśmy jakiś program muzyczny. W pewnym momencie zadzwonił telefon Liama. Ten spojrzał na wyświetlacz i wyszedł do kuchni.
- A tak w ogóle Ami, to co masz zamiar robić od września? – zapytał Harry.
- Myślałam o przeprowadzce do Londynu, ale jeszcze nie wiem – przyznałam.
- No co ty? Na serio? – zapytał Lou.
- No a czemu nie? – zdziwiłam się.
- To może zamieszkasz z nami? – zaproponował Zayn.
- Nie chcę zwalać się wam na głowę – zaprzeczyłam.
- Ale nikomu nie zwalisz się na głowę.
- To miłe z waszej strony, ale dziękuje nie skorzystam – uśmiechnęłam się lekko.
- Jak chcesz, ale pamiętaj, że w naszym domu zawsze będziesz mile widziana – powiedział Niall.
- Dzięki – uśmiechnęłam się słodko.
W tym momencie wrócił do nas Liam.
- Mamy problem – usiadł na kanapie.
- Co się stało? – zapytał przerażony Louis.
- We wtorek musimy wracać do domu – oznajmił cicho.
- Co?! – krzyknęliśmy wszyscy.
- No Paul dzwonił i mówi, że coś się pokomplikowało i musimy wracać wcześniej – wyjaśnił.
- Ale to nie fair – oburzył się Harry.
- No ale mamy przecież jeszcze pięć dni – odezwałam się.
- No wiemy, ale mieliśmy być dwa tygodnie.
- Oj nie smutajmy już.
- To co horror? – zapytał niespodziewanie Louis.
Zgodziliśmy się. Trochę się bałam bo było horrory to nie moja bajka, no ale czego się nie robi.
Usiadłam wygodnie i podciągnęłam kolana pod brodę po czym objęłam kolana rękami.
Chłopcy włączyli „Smakosza”. Podczas jednej sceny nie wytrzymałam i wtuliłam się w siedzącego obok Louisa. Ten objął mnie ramieniem i przysunął jeszcze bliżej siebie. Resztę filmu spędziłam w takiej pozycji z głową na jego klatce piersiowej. Gdy już się skończyło spojrzałam na mulata i nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnęłam się do niego, a on zrobił to samo.
- Dziękuje - powiedziałam.
- Spoko – pokazał te swoje białe jak śnieg ząbki.
- To co Ami, zostajesz u nas na noc? – zapytał Li.
- No nie wiem, nie wiem – pokręciłam głową.
- Prosimy – powiedzieli równocześnie.
- Skoro tak ładnie prosicie to zostanę, ale śpię na łóżku Nialla.
- A czemu tam?
- Bo on ma takie wygodne łóżko – pokazałam im ząbki.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra kochani, wy tu sobie siedźcie, ale ja jestem padnięta – oznajmiłam po 20 minutach.
- My też zaraz pójdziemy – wstał z miejsca Hazz i przeciągnął się.
- Dobranoc – powiedziałam i ruszyłam w kierunku schodów.
- A buzi na dobranoc? – usłyszałam głos Malika.
Westchnęłam głośno i wróciłam do nich. Dałam każdemu buziaka w policzek i poszłam znowu na górę, tym razem nikt mnie nie zatrzymał.

Podeszłam do szafy blondynka i wyciągnęłam jakąś koszulkę. Rozebrałam się do bielizny i wciągnęłam ją na siebie. Położyłam się do łóżka i po chwili już spałam.



___________________________________________________
Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek, chyba, że wstawię w niedzielę :D

Czytasz = komentujesz
Dla Ciebie to tylko kilka chwil, a dla mnie ogromna motywacja do dalszego pisania.
<3

3 komentarze:

  1. czytam ♥ komentuje ♥ motywuję! ♥ świetny rozdział! ;D i popacz znowu śmieję się do ekranu xD ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam , i jak do tej pory mi sie bardzo podoba !

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam, pisz dalej bo świetnie Ci to wychodzi ! ;)

    OdpowiedzUsuń