Film się skończył, a my wprost
tryskaliśmy energią.
- Horan to ty? – krzyknął Lou wskazując na zdjęcie
stojące nad kominkiem.
- Jakie bobo – zaśmialiśmy się wszyscy.
Niall pokazał im język.
- To co teraz oglądamy? – zapytał Liam.
- Może „Ostatnią piosenkę” ? – zaproponował Harry.
Spojrzałam na niego zdziwiona ale pokiwałam głową i
włożyłam do odtwarzacza odpowiednią płytę. W pewnym momencie włożyłam dłoń do
opakowania HARIBO jednak nic już tam nie było.
- Niall skończyły mi się żelki – powiedziałam głośno.
- No i…? – zapytał unosząc brwi.
- Kupiłeś mi tylko jedną paczkę? – zapytałam
oskarżycielsko.
- Niee… – powiedział przerażony, zmroziłam go wzrokiem
– no dobra.
- W takim razie – powiedziałam spokojnie – zapieprzaj
mi po żelki! – wydarłam się.
Ten zerwał się z miejsca wyleciał z salonu, a ja z
uśmiechem rozsiadłam się na kanapie.
Wybuchliśmy głośnym śmiechem. Po jakiś 10 minutach
drzwi kuchni trzasnęły, a przede mną stanął blondyn.
- Łapaj – powiedział i podał mi dwie paczki żelek.
- Dziękuje kochanie – posłałam mu miły uśmiech.
Usiadł na swoim miejscu i dokończyliśmy film, a po nim
kolejny. Aż zrobiło się po północy.
- Dobra chłopcy, nie wiem jak wy, ale ja idę spać.
Niall pokaże wam gdzie możecie się położyć – ten pokiwał głową.
Podeszłam do każdego i pożegnałam się buziakiem w
policzek. Gdy doszłam do Zayna, przytrzymał mnie za dłoń.
- Dobranoc Ami – wyszeptał.
Obdarzyłam go szerokim uśmiechem. Pomachałam im jeszcze
i weszłam do góry do swojego pokoju. Chwyciłam moją jakże seksowną piżamkę,
czyli szare, króciutkie spodenki i do tego starą, męską koszulkę, która sięgała
mi ledwie do połowy ud. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam gorący prysznic.
Umyłam zęby, rozczesałam włosy i wróciłam do siebie. Położyłam się wygodnie w
łóżku. Zamknęłam oczy i nie wiem nawet kiedy zmorzył mnie sen.
~~~~~~
- Amelio, czas wstawać – ktoś
wyszeptał mi do ucha.
- Jeszcze pięć minut mamo – wymamrotałam i przykryłam
głowę kołdrą.
- Żadne pięć minut!– powiedział głośniej i odsłonił mi
twarz, otworzyłam oczy.
- Zayn, proszę cię: daj mi spać, ja mam wakacje –
chwyciłam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie tak, że dzieliło nas jakieś
10 cm – proszę.
- Jestem tu za 20 minut i jak wtedy nie wstaniesz to wrzucę
cię do wanny.
Powiedział i zniknął za drzwiami. Westchnęłam i spod
poduszki wyjęłam telefon. Nie wierzę, 842.
- Malik, już nie żyjesz – krzyknęłam jak najgłośniej
umiałam.
Usłyszałam tylko śmiech i krzyk Horana: „Mówiłem ci, że
tak będzie!”.
Zwlokłam się niechętnie z łóżka i podeszłam do szafy.
Wyjęłam turkusowe rurki i szary
t-shirt. Przeszłam do łazienki i przebrałam się. Włosy
zaplotłam w byle jakiego kłosa na boku i wyszłam. Szurając nogami zeszłam na
dół. Usłyszałam rozmowy dochodzące z kuchni, więc tam się też udałam.
Wszyscy siedzieli przy stole. Zmroziłam Zayna wzrokiem,
a ten tylko posłał mi uśmiech. Usiadłam na krześle i położyłam głowę na stole.
- Do czego to doszło żebym ja w swoim własnym domu
musiała wstawać o świcie – wymamrotałam w stół.
- Oj już nie przesadzaj – powiedział Harry i postawił
przede mną talerz jajecznicy. – Smacznego.
- Dziękuje.
Próbowałam się uśmiechnąć ale ze względu na godzinę
wyszedł tylko grymas. Zaczęłam jeść.
- Harry, to jest genialne – pochwaliłam loczka.
- Polecam się na przyszłość – uśmiechnął się szeroko.
Zjadłam moje śniadanie i podeszłam do blatu. Wyjęłam
mój kubek z napisem „Crazy Girl”. Zrobiłam sobie kawy, obróciłam się przodem do
chłopaków, wszystkie ich oczy były zwrócone w moja stronę.
- No co, budzicie mnie w środku nocy to chociaż musze
sobie kawę wypić – wyjaśniłam.
Ci tylko zaśmiali się głośno. Wzięłam kubek i wróciłam
z powrotem na moje miejsce.
- To co dzisiaj robimy? – zapytał Lou.
- Opierdaling – zarządziłam.
- No weź – zrobili oczy a’la kot z Shreka.
- Wy róbcie co chcecie ale ja się nigdzie nie ruszam.
- Jak chcesz – powiedział Niall.
- To już na mnie nie działa, kotenieńku – oznajmiłam.
Pokazał mi język.
- To my będziemy się pomału zwijać – rzekł Liam.
- Ale zobaczymy się jeszcze dzisiaj? – zapytał z
nadzieją Harry.
- No oczywiście że tak – posłałam im uśmiech.
Chłopcy wyszli, a ja rozłożyłam się na kanapie w
salonie. Włączyłam tableta, którego wczoraj tu zostawiłam i położyłam go sobie
na kolanach. Weszłam na Skype’a i zobaczyłam, że Mania, moja dobra znajoma z
Polski, jest dostępna. Tak właściwie to ma na imię Marianna, ale Mania jest po
prostu krócej. Po chwili na ekranie wyskoczyła mi uśmiechnięta twarz mojej
przyjaciółki
- Hej Ami- powiedziała.
- Siemka, co tam?
Zaczęłyśmy gadać o wszystkim i o niczym aż z 1000
zrobiła się 1300.
- Dobra, ja muszę lecieć bo za chwilę mam trening –
powiedziała.
- Ok. To papa – pomachałam jej i rozłączyłam się.
Siedziałam wpatrując się w monitor. W końcu weszłam na
Tweetera i na jakieś strony plotkarskie. Jednak jak zwykle nic nie było.
Wyłączyłam tableta, w momencie gdy odkładałam zadzwonił mój telefon, to Niall.
- Halo? – odezwałam się.
- Hejka co robisz? – zapytał.
- Nudzę się, a co mogę robić?
- To może wpadniesz do mnie?
- Pewnie, za 10 minut jestem – oznajmiłam.
- Czekamy – odpowiedział i rozłączył się.
Poszłam do korytarza ubrałam buty i wyszłam z domu
zamykając je. Przeszłam parę metrów do domu Horana i zapukałam do drzwi. Po
chwili otworzył mi Liam.
- Zapraszam – odsunął się od drzwi.
- Ależ dziękuje – zaśmialiśmy się.
Przeszliśmy do salonu gdzie siedziała reszta.
- Dzień dobry panom – przywitałam się.
- Hej mała – powiedział Harry.
- Mała to jest twoja pała, a ja jestem niska –
odpyskowałam mu.
Chłopcy zrobili głośne „Uuu...” a ja wybuchłam
śmiechem.
Usiadłam koło Louisa, który jadł marchewkę.
- Hejka – odezwałam się do niego.
Obrócił głowę w moim kierunku i kiwnął głową.
- No to co robimy bo głodny jestem – narzekał Niall.
- Ty ciągle jesteś głody – odpowiedział mu lokers.
- Ale ja też jestem głodna – odezwałam się.
- To idziemy gdzieś czy robimy coś w domu? – zapytał
Liam.
- No to ja mogę zrobić obiad – poinformowałam ich.
- No ale ty będziesz gotować ze trzy godziny – zaczął
marudzić zrozpaczony blondyn.
- A jak zrobię pierogi?
- No jak pierogi to jestem za – ożywił się.
- Pierogi? What is it „pierogi”? – zapytali zdziwieni
chłopcy.
Zabrzmiało to tak komicznie, że aż wybuchłam śmiechem.
- To takie polskie danie – wyjaśniłam im.
- To może ci pomogę? – usłyszałam głos Hazzy.
- Jasne, że tak tylko ktoś musiałby skoczyć do sklepu
po truskawki i jagody – spojrzałam z nadzieją na Horana.
- To ja skocze – odrzekł.
- No spoczko – uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak wstał i wyszedł, a ja pociągnęłam Harry’ego za
rękę do kuchni. Wyjęłam wszystkie składniki i zabrałam się za robienie ciasta,
on tylko przyglądał mi się z boku i co jakiś czas zadawał jakieś pytania.
Podzieliłam je na dwie części i jedną dałam Stylesowi
do rozwałkowania. W tym samym czasie do domu wrócił Niall z zakupami.
- To możesz wyciąć z tego kółka, a ja zrobię farsz – poleciłam.
- To możesz wyciąć z tego kółka, a ja zrobię farsz – poleciłam.
- Ok. – odpowiedział.
Zabrałam się za owoce. I w ten sposób po jakiejś
godzinie mieliśmy gotowy dzisiejszy obiad.
- Obiad! – krzyknęliśmy równocześnie z Harrym.
Po chwili cała czwórka siedziała przy stole. Nałożyli
sobie, a ja z loczkiem dołączyliśmy do nich.
- Smacznego – powiedziałam.
Zabraliśmy się za jedzenie.
- Ej! – odezwał się Hazz – dobre to.
- No przecież mówiłem że dobre – oburzył się Niall.
- Cieszę się, że wam smakuje.
Chłopcy nałożyli sobie dokładkę i po 20 minutach po
pierogach nie było śladu.
- Ale się najadłem – zaśmiał się Lou.
- To co, teraz spacer? – zaproponowałam.
- Spoko.
Ubraliśmy się bo na dworze nie było za ciepło i
wyszliśmy do parku. Usiedliśmy na fontannie w jego samym środku.
- Ami, wszystko w Polsce jest takie wspaniałe? –
zapytał Malik.
- A co masz na myśli? – spojrzałam na niego zza moich
okularów.
- No wiesz, jedzenie, dziewczyny… – wyjaśnił.
Gdy to usłyszałam zakrztusiłam się sokiem, który
właśnie piłam, a chłopcy zaśmiali się.
- Nie wiem, chyba tak – powiedziałam cicho cała
czerwona.
- To skoro wszystkie dziewczyny są takie ładne jak
Amelia to ja jadę do Polski – przyznał Harry.
- Weź przestań – spojrzałam na niego.
- Ale to jest prawda – oburzył się.
- Głupi jesteś – szturchnęłam go w ramię.
- To ja ci mówię, że jesteś ładna, a ty mnie od głupków
wyzywasz?! O ty zła kobieto! – krzyknął i ochlapał mnie wodą z fontanny.
Nie pozostała mu dłużna.
- Pożałujesz tego – wyszeptałam w jego kierunku.
Zdjęłam okulary i przewiesiłam je sobie na dekolcie.
Uśmiechnęłam się do niego słodko i popchnęłam go do wody.
- Ups – powiedziałam rozkładając ramiona.
Zaczęliśmy się śmiać.
- To było dobre mała – powiedział mulat i przybił mi
piąteczkę.
- Harry, nic nie mówię, ale chyba ci troszkę loczki
przyklapły – oznajmiłam wskazując ręką na jego włosy.
- Ciekawe dlaczego – mruknął i wstał z fontanny.
- Nie mam pojęcia – wzruszyłam ramionami.
- Ami… – uśmiechnął się i rozłożył ramiona – chodź
zrobimy misiaczka.
Zaczął iść w moim kierunku.
- Dziękuje ale nie skorzystam – wycofywałam się w
stronę chłopaków.
- Ale ja nalegam.
- Wiesz, ja wolę przytulić się do Louisa – przyznałam i
podeszłam do niego .
Chłopak objął mnie ramionami.
- Ale ty jesteś – skrzyżował ręce na piersiach i tupnął
nogą.
- Oj Hazzuś – Zayn położył mu rękę na plecach.
W końcu odsunęłam się od Tomlinsona.
- Wracamy – zapytał Liam.
Pokiwaliśmy głowami i śmiejąc się z mokrego Stylesa
poszliśmy do domu. To dziwne znam ich niecałe cztery dni, a czuję jakbyśmy
znali się od dziecka. Są naprawdę cudownymi chłopakami. Każdy z nich ma
zupełnie inny charakter i razem doskonale się dopełniają.
Po jakiś 10 minutach doszliśmy do domu. Weszliśmy do
środka i usiedliśmy w salonie, włączyliśmy jakiś program muzyczny. W pewnym momencie
zadzwonił telefon Liama. Ten spojrzał na wyświetlacz i wyszedł do kuchni.
- A tak w ogóle Ami, to co masz zamiar robić od
września? – zapytał Harry.
- Myślałam o przeprowadzce do Londynu, ale jeszcze nie
wiem – przyznałam.
- No co ty? Na serio? – zapytał Lou.
- No a czemu nie? – zdziwiłam się.
- To może zamieszkasz z nami? – zaproponował Zayn.
- Nie chcę zwalać się wam na głowę – zaprzeczyłam.
- Ale nikomu nie zwalisz się na głowę.
- To miłe z waszej strony, ale dziękuje nie skorzystam
– uśmiechnęłam się lekko.
- Jak chcesz, ale pamiętaj, że w naszym domu zawsze
będziesz mile widziana – powiedział Niall.
- Dzięki – uśmiechnęłam się słodko.
W tym momencie wrócił do nas Liam.
- Mamy problem – usiadł na kanapie.
- Co się stało? – zapytał przerażony Louis.
- We wtorek musimy wracać do domu – oznajmił cicho.
- Co?! – krzyknęliśmy wszyscy.
- No Paul dzwonił i mówi, że coś się pokomplikowało i
musimy wracać wcześniej – wyjaśnił.
- Ale to nie fair – oburzył się Harry.
- No ale mamy przecież jeszcze pięć dni – odezwałam
się.
- No wiemy, ale mieliśmy być dwa tygodnie.
- Oj nie smutajmy już.
- To co horror? – zapytał niespodziewanie Louis.
Zgodziliśmy się. Trochę się bałam bo było horrory to
nie moja bajka, no ale czego się nie robi.
Usiadłam wygodnie i podciągnęłam kolana pod brodę po
czym objęłam kolana rękami.
Chłopcy włączyli „Smakosza”. Podczas jednej sceny nie
wytrzymałam i wtuliłam się w siedzącego obok Louisa. Ten objął mnie ramieniem i
przysunął jeszcze bliżej siebie. Resztę filmu spędziłam w takiej pozycji z
głową na jego klatce piersiowej. Gdy już się skończyło spojrzałam na mulata i
nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnęłam się do niego, a on zrobił to samo.
- Dziękuje - powiedziałam.
- Spoko – pokazał te swoje białe jak śnieg ząbki.
- To co Ami, zostajesz u nas na noc? – zapytał Li.
- No nie wiem, nie wiem – pokręciłam głową.
- Prosimy – powiedzieli równocześnie.
- Skoro tak ładnie prosicie to zostanę, ale śpię na
łóżku Nialla.
- A czemu tam?
- Bo on ma takie wygodne łóżko – pokazałam im ząbki.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra kochani, wy tu sobie siedźcie, ale ja jestem
padnięta – oznajmiłam po 20 minutach.
- My też zaraz pójdziemy – wstał z miejsca Hazz i przeciągnął
się.
- Dobranoc – powiedziałam i ruszyłam w kierunku
schodów.
- A buzi na dobranoc? – usłyszałam głos Malika.
Westchnęłam głośno i wróciłam do nich. Dałam każdemu
buziaka w policzek i poszłam znowu na górę, tym razem nikt mnie nie zatrzymał.
Podeszłam do szafy blondynka i wyciągnęłam jakąś
koszulkę. Rozebrałam się do bielizny i wciągnęłam ją na siebie. Położyłam się
do łóżka i po chwili już spałam.
___________________________________________________
Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek, chyba, że wstawię w niedzielę :D
Czytasz = komentujesz
Dla Ciebie to tylko kilka chwil, a dla mnie ogromna motywacja do dalszego pisania.
<3
czytam ♥ komentuje ♥ motywuję! ♥ świetny rozdział! ;D i popacz znowu śmieję się do ekranu xD ;D
OdpowiedzUsuńCzytam , i jak do tej pory mi sie bardzo podoba !
OdpowiedzUsuńczytam, pisz dalej bo świetnie Ci to wychodzi ! ;)
OdpowiedzUsuń