poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Chapter nine. "Beautiful room"

               Obudziłam się dzięki mojemu 
niezawodnemu budzikowi. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy żeby wyciągnąć z niej jakieś ciuchy. Gdy już je sobie uszykowałam skierowałam się do łazienki. Szybko się wykąpałam. Zrobiłam sobie delikatny makijaż włosy związałam w kłosa i przebrałam się w wcześniej uszykowane rzeczy. Już gotowa zeszłam na dół do kuchni gdzie zastałam moją rodzicielkę.
- Hejka – przywitałam ją buziakiem w policzek.
Zaparzyłam sobie moją ukochaną herbatę malinową i z gorącym kubkiem usiadłam przy stole. Pijąc mój napój patrzyłam w okno, kiedy nagle mama postawiła przede mną talerz z naleśnikami. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i posmarowałam jednego Nutelą po czym go zjadłam. Tak jak trzy następne. Gdy już się najadłam, wróciłam do siebie do pokoju i dopakowałam resztę rzeczy, w tym tableta. Gotową już walizkę zniosłam jakoś po schodach i postawiłam ją w salonie żeby nikomu nie przeszkadzała. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już godzinę 10:47. Wczoraj umówiłam się z chłopakami, że mam przyjść do nich po 11 więc mam jeszcze trochę czasu. Usiadłam wygodnie na fotelu i włączyłam telewizor. Akurat kończył się jakiś film. Skakałam po programach jednak na nic ciekawego nie natrafiłam. Zrezygnowana zgasiłam TV i ubrałam buty. Skierowałam się do domu naprzeciwko. Zapukałam i weszłam do środka. Na kanapie w salonie siedziała cała piątka łącznie z rodzicami mojego przyjaciela.
- Dzień dobry – przywitałam się.
- O Amelia – ucieszyła się na mój widok ciocia.
- Nie przeszkadzam? – zapytałam.
- Nie ależ skąd – odpowiedział mi ojciec Nialla – siadaj – zrobił mi miejsce na kanapie.
- Dziękuje – usiadłam na wskazanym miejscu.
Porozmawialiśmy jeszcze z nimi i koło 14 zaczęliśmy się pomału zbierać.
- To ja idę po swoją walizkę i spotkamy się na zewnątrz – oznajmiłam im.
- Pomogę ci – zaoferował się Zayn.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się szeroko i poszliśmy do mnie.
- Mamo, przyszłam się pożegnać – krzyknęłam w głąb domu i po chwili zauważyłam moją mamę.
Przytuliłam ją mocno i pocałowałam w policzek.
- To pa mała, trzymaj się tam i ucałuj ode mnie Mariannę – powiedziała.
- Ucałuje, nie martw się – uśmiechnęłyśmy się do siebie.
- No to baw się tam dobrze, a tu macie klucze – powiedziała przekazują mi je.
- Okej – odsuwam się od niej – to my już będziemy lecieć.
Zayn wziął ode mnie moją walizkę i posłał mi tylko szeroki uśmiech. Wyszliśmy na dwór gdzie wszyscy już byli łącznie z dwoma taksówkami.
Zapakowaliśmy wszystkie torby i ruszyliśmy w kierunku lotniska. Jechaliśmy jakieś 40 minut więc 5 minut po 15 byliśmy na miejscu. Nadaliśmy bagaże, odprawa i po kilkunastu minutach już siedzieliśmy na swoich miejscach. Ja siedziałam z Liamem i Niallem. Za nami byli Lou z Harrym i  Zaynem. Gdy tylko wznieśliśmy się w powietrze włożyłam w uszy słuchawki i puściłam moją playliste. Zapatrzyłam się w okno co jakiś czas wkładając do ust misia HARIBO. Patrzyłam na krajobraz zmieniający się co chwilę. Nawet nie wiem kiedy minęły te półtora godziny.

W końcu wyszliśmy z samolotu i rozejrzałam się po moim ukochanym Poznaniu. Dawno tu nie byłam. Zamówiliśmy dwie taksówki i podałam adres moich dziadków.
- Pięknie tu – zachwycał się Zayn.
- Wiem – przyznałam mu rację.
Po 30 minutach jazdy byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i po chwili dołączyła do nas reszta zespołu. Poszliśmy w kierunku domu mojej babci. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Stęskniłam się za tym miejscem. Dawno tu nie byłam.
- Chodźcie do środka zrobię coś do jedzenia – powiedziałam.
- Spoko – usłyszałam w odpowiedzi.
Usiedliśmy wszyscy w kuchni, a ja zabrałam się za smażenie naleśników.
Gdy już były gotowe postawiłam je na stole i dosiadłam się do chłopaków.
- Jeszcze raz wam dziękuje za to że mnie tu zabraliście – powiedziałam.
- Nie ma za co. Czego się nie robi dla przyjaciół – odpowiedział mi Niall i posłał uśmiech.
Kiedy zjedliśmy obiad postanowiłam pokazać chłopakom dom.
- Dobra więc tu będzie spać dwójka z was – powiedziałam otwierając pokój gościnny.
- My! – krzyknęli równocześnie Lou z Harrym.
- Ok. A reszta będzie spała w pokoju naprzeciwko – oznajmiłam.
- A ty? – zapytał Zayn.
- Ja będę spała u siebie w pokoju – oznajmiłam im.
- Pokażesz nam?
- Pewnie chodźcie – powiedziałam i ruszyliśmy po schodach na poddasze.
Otworzyłam jasne drzwi i ukazało się nam moje małe królestwo. Ściany były pomalowane na różne odcienie fioletu, a meble były białe. Pod oknem stało biurko, a obok szafy plazma. Naprzeciw biurka stała kanapa z mnóstwem poduszek. Był tam też regał z zdjęciami, wieżą i innego tego typu rzeczami. Chłopcy podeszli do niego i zaczęli oglądać wszystkie ramki które się tam znajdowały.
- A łóżko? – zdziwili się gdy skończyli już podziwiać zdjęcia i polskie książki.
- W sypialni – uśmiechnęłam się szeroko.
- A pokażesz nam sypialnie? – zapytał Liam.
Od razu przestałam się uśmiechać i odrobinę się zmieszałam. Niall zaczął się śmiać. No tak, on już wie jak wygląda moja sypialnia.
- Ten no… ale nie będziecie się śmiać? – zapytałam.
- Obiecujemy – Harry przyłożył dłoń do serca.
- Ok.
Podeszłam do rozsuwanym drzwi na pół ściany.

Wdech wydech i otworzyłam je, a chłopakom ukazała się moja sypialnia w całej okazałości.
Weszli do środka i omal oczy nie wypadły im na wierzch. No ale w sumie nie dziwię im się. Myślałam że zaczną się śmiać ale oni od razu rzucili się na łóżko i zaczęli czytać moje zapiski.
- Co tu jest napisane? – zapytał Zayn próbując rozszyfrować napisy na przeciwległej ścianie.
- To są rozpisane wasze koncerty podczas tras koncertowej – wyjaśniłam.
- Mhmm... – mruknęli.
- Jacie, jaki ja jestem niesamowicie przystojny na tych plakatach – powiedział Harry przeczesując dłonią swoje loczki.
Wszyscy natychmiast wybuchnęli śmiechem.
- Ależ oczywiście Haroldzie – pogłaskałam go po ramieniu, a on obrzucił mnie morderczym spojrzeniem.

Posiedzieliśmy u mnie jeszcze jakieś 40 minut po czym chłopacy stwierdzili, że są zmęczeni więc poszli do swoich pokoi. Ja wzięłam piżamkę poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po skończonej kąpieli wróciłam do sypialni i położyłam się w moim wygodnym łóżeczku i przeniosłam się w objęcia Morfeusza.


_________________________________________
Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam!
Wiem, że rozdział miał być już w piątek, ale miałam drobne problemy z internetem, tak więc nie mam pojęcia, kiedy dodam nowy rozdział, ale postaram się jeszcze w tym tygodniu :D
Dziękuje za komentarze i mam nadzieję, że pod tym rozdziałem pojawi się ich jeszcze więcej. A jak na razie daje wam nacieszyć oczyska takim pięknym aczkolwiek dziwnym widokiem:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz