niedziela, 27 kwietnia 2014

Chapter twelve. “Goodnight pretty girl!”

               - Więc plan jest taki, pokażemy wam z Manią układ, a potem was go nauczymy, co wy na to? – zapytałam.
- Jasne – zgodzili się.
Włączyłam na tablecie piosenkę I po chwili sale opanowały dźwięki piosenki „Up All Night”. Zaczęłyśmy tańczyć. Chłopcom chyba się podobało bo kiedy skończyłyśmy zaczęli bić brawo. Ukłoniłyśmy się jak na prawdziwe gwiazdy przystało.
- To teraz wasza kolej – powiedziała Mania.
Cała piątka wstała i włączyła sobie „Call Me Maybe”. Zaczęli się wygłupiać co chyba miało przypominać taniec.
My oczywiście  turlałyśmy się ze śmiechu po podłodze.
Kiedy już skończyli, tak jak obiecałyśmy, nauczyłyśmy ich układu do piosenki, co zajęło nam jakieś 2 godziny. Ale w końcu udało nam się i 1D umiało już zatańczyć cały układ.
 - Jestem z was tak dumna – pochwaliłam ich.
Zrobiliśmy grupowego misiaczka.
Kiedy wyszliśmy z hali, a ja odniosłam klucze na miejsce po czym, za namową Nialla, ruszyliśmy w kierunku Mc’Donalds’a. Ja, Mania, Liam i Louis zamówiliśmy sobie Happy Meala, bo były zabawki z „Toy Story”, a ten nie mógł się zdecydować na zabawkę. Kiedy odebraliśmy nasze jedzenie wyszliśmy na dwór i zajęliśmy duży stolik na dworze. Byłam zmuszona oddać mojego Chudego na koniu Liamowi, z czego nie byłam zadowolona. Kiedy zjedliśmy razem z Manią kupiliśmy każdemu po shakeu i ruszyliśmy w kierunku parku.
- Mówię ci, że pierwsza część jest najlepsza - odpowiedział.
- Wcale nie. W ogóle się nie znasz - oburzyłam się.
Właśnie kłóciłam się z Liam'em o to, która część jego bajki jest najlepsza.
- A wy jak myślicie? -zapytał pozostałej piątki.
- Ja tam wolę jedynkę - odpowiedział nam Harry, a większość mu przytaknęła.
- Wy się nie znacie. Nie mam zamiaru z wami rozmawiać - skrzyżowałam ręce na piersi i ruszyłam przed siebie wyprzedzając ich.
Ci tylko zaczęli się śmiać. Olałam ich i poszłam sobie na plac zabaw. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam lekko odpychać się nogami od ziemi. Nagle coś, a raczej ktoś zakrył mi oczy dłońmi.
- Ja tam wolę dwójkę - usłyszałam szept do mojego ucha.
Odwróciłam się przodem do, jak się okazało Zayn'a, i posłałam mu szeroki uśmiech.
- Dlaczego nie mówiłaś, że tańczysz? – zapytał.
- Bo nie tańczę - spojrzałam przed siebie.
- Nie, tego nie można nazwać tańcem. - powiedział – ty robisz to tak jakbyś płynęła w powietrzu, widać że kochasz to co robisz - spojrzałam na niego.
- Może dlatego, że taniec jest dla mnie czymś więcej niż paroma krokami wykutymi na pamięć. Dla mnie to część życia - uśmiechnęłam się. - To tak jak dla ciebie śpiewanie, ale nie zamierzałam robić tylko tego... - niestety nie dane było mi dokończyć bo Harry i Lou podbiegli do nas.
- No dzień dobry gołąbeczki - odezwał się Tomlinson.
- Idziemy do domu, wracacie też? - zapytał Lokers.
- Wracamy - odpowiedzieliśmy.
Wstaliśmy z miejsc i dołączyliśmy do reszty. Postanowiliśmy wracać autobusem, więc poszliśmy na przystanek 719 i czekaliśmy na transport. Nagle za mną usłyszałam czyjś głos.
- Amelia ?!
Odwróciłam się i za mną ujrzałam wysoką i szczupłą dziewczynę o blond włosach i niebieskich oczach.
- Pola?! - zapytałam.
- No siema wariatko - uśmiechnęła się.
- Pola! - krzyknęła i rzuciłam się na nią mocno przytulając.
- Tęskniłam - powiedziała.
- Ja też - odpowiedziałam, a po moim policzku popłynęła łza.
- Nie płacz debilko - zaśmiała się ale też popłynęło jej kilka łez. Pola to moja kuzynka jak i najlepsza przyjaciółka. Z Manią zawsze we trójkę byłyśmy razem, jak trzy muszkieterki. Byłyśmy razem w klasie, to z nimi pierwszy raz poszłyśmy na imprezę, razem pierwszy
raz się upiłyśmy, to one pocieszały mnie po pierwszym zerwaniu i to dzięki nim pozbierałam się po Macie.
Otarłam policzki.
- Chodź przedstawię cię moim przyjaciołom –pociągnęłam ją za rękę. – Chłopcy to moja przyjaciółka Pola. Pola, to Zayn, Louis, Niall, Harry i Liam.
- Hej – przywitała się.
Zdziwiło mnie to w końcu we trójkę byłyśmy największymi Directionerkami, pokoje miałyśmy obklejone ich plakatami, a ta tak po prostu mówi 'hej' ?
Postaliśmy tak jeszcze chwilę, ale Pola musiała biec na spotkanie w sprawie jakiegoś tam kursu. My postaliśmy tam z 3 minuty, kiedy w końcu przyjechał nasz autobus.
- Jedziemy? – zapytał Niall.
- Yep – odpowiedziałam.
Zajęliśmy miejsca i wygłupiając się dojechaliśmy do domu babci. Pożegnaliśmy się z dziewczynami, które musiały iść do domu i wróciliśmy do siebie. Usiedliśmy na kanapie w salonie i włączyliśmy sobie MTV.
- Fajne te twoje przyjaciółki – rzekł Harry rozmarzonym głosem.
- Styles! – uderzyłam go poduszką – to są moje przyjaciółki.
- No przecież mówię – oddał mi.
- No właśnie, a ty rozbierałeś mi wzrokiem tańczącą Manie! – oburzyłam się.
- Wcale nie! – oburzył się.
- Nie wcale – szturchnął go Zayn.
- Ja ją po prostu lubię – odpowiedział.
- Dobra kończmy ten temat – wstałam. – Nie wiem jak wy, ale ja jestem śpiąca. Idę do siebie.
- Ja też idę – Malik poszedł w moje ślady.
Chłopcy zrobili głośne „uuu…” i wymieniali między sobą jakieś uśmieszki i spojrzenia.
- Debile – mruknęłam i ruszyłam do góry. – To co, gdzie idziemy? – zapytałam mulata.
- Możemy iść do ciebie do pokoju – odpowiedział z uśmiechem.
- No spoko.
Tak jak powiedzieliśmy przeszliśmy do mojego pokoiku. Położyliśmy się na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
- No to na czym skończyliśmy? – puścił mi oczko.
- Yyy… - zamyśliłam się.
- Chyba na tym dlaczego już nie tańczysz – uśmiechnął się.
- No tak – spojrzałam mu w oczy. – Taniec jest, a w sumie był najważniejszą rzeczą na świecie, czasem urywałam się z lekcji żeby do wieczora uczyć się nowych układów czy kroków. To było pięć lat temu, chodziłam wtedy z takim jednym Piotrem. Poznaliśmy się na kursie tanecznym w Poznaniu. Od razu się zaprzyjaźniliśmy, byłam pewna, że po tym całym kursie stracimy ze sobą kontakt, a jednak nadal go utrzymywaliśmy i po pewnym czasie zaczęliśmy chodzić ze sobą – uśmiechnęłam się na te wspomnienia. – To było 7 miesięcy po rozpoczęciu naszego związku. Miał wtedy jakiś konkurs, a ja przyszłam go wspierać. Po zakończeniu przeszłam za kurtyny aby mu pogratulować i wtedy… – mina mi zrzedła. – Był tam, i obściskiwał się z jakąś blondynką. Od tego czasu nie odzywaliśmy się do siebie, a taniec zawsze mi się z nim kojarzył dlatego przestałam tańczyć.
Zayn bez słowa przysunął się do mnie i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego niczym mała, bezbronna dziewczynka. Po chwili odsunęłam się od niego i położyłam obok, kładąc głowę na klatce piersiowej mulata.
- To smutne, ale nie powinnaś rezygnować z czegoś co kochałaś, co sprawiało ci radość tylko dlatego, że jakiś debil nie doceniał tego jaką jesteś cudowną osobą – spojrzał mi w oczy.
- Dziękuje za to co mówisz – uśmiechnęłam się lekko.
- Taka prawda Meli – odpowiedział.
Uśmiechnęłam się na tą ksywkę, jeszcze nikt tak na mnie nie mówił.
Położyłam się na boku i mocniej w niego wtuliłam. Leżeliśmy w tej pozycji, a mulat bawił się moimi włosami. Nie wiem ile tak leżeliśmy, kiedy poczułam, że chłopak przestał bawić się moim falami. Spojrzałam na jego twarz i zobaczyłam, że chłopak zasnął. Powoli wstałam z kanapy tak żeby go nie obudzić i przykryłam go kocem. Pocałowałam delikatnie w policzek i szepnęłam:
- Dobranoc Zayn.
Odwróciłam się od niego i wtedy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Po chwili już leżałam na mulacie.
-Dobranoc śliczna – pocałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się do niego. Zrezygnowana położyłam się koło niego, a ten również przykrył mnie kocykiem i tak zasnęliśmy.



___________________________________________________________

Hej.
Przedstawiam wam wszystkim Paulinę <klik>

czytasz = komentujesz

2 komentarze:

  1. Super rozdział ♥ Awww ♥ Czekam na kolejny. Pozdrawiam :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kocham kocham twe opowiadanie mój Ask @hipsterada69

    OdpowiedzUsuń