Obudził mnie krzyk i po chwili moje ciało zostało
przygniecione przez piątkę idiotów
znanych bardziej jako One Direction. A miałam taki piękny sen, no nie wytrzymam
za chwilę. Usiadłam na łóżku przy okazji ich z niego zwalając.
- W dupie wam się poprzewracało?! – wydarłam się.
- Niee – odpowiedzieli przedłużając ostatnią literę.
- No chyba jednak tak – odparłam sarkastycznie – co
dusza pragnie?
- Chcieliśmy cię obudzić – powiedział Harry.
- Brawo, udało wam się, a teraz moglibyście opuścić to
pomieszczenie?
- No ewentualnie – Lou posłał mi szeroki uśmiech.
- Więc żegnam panów – wskazałam drzwi – i za 20 minut
schodzę na dół na śniadanie – dopowiedziałam.
Grzecznie wyszli zamykając za sobą drzwi. Położyłam
głowę na poduszce i powiedziałam sama do siebie:
- Jak ja ich nienawidzę.
W tym momencie uchyliły się drzwi, a w nich zobaczyłam
5 chłopców.
- Też cię kochamy – odpowiedzieli równocześnie.
- Wypad! – zaśmiałam się i rzuciłam w nich poduszką.
Niestety zdążyli już wyjść. Poleżałam tak jeszcze chwilkę po czym wyciągnęłam spod poduszki
telefon. Niechętnie podniosłam się z mojego wygodnego łóżka, pościeliłam je i
ruszyłam w stronę pokoju. Oczywiście nie obyło się bez dylematu: „W co mam się
ubrać”, ale dzisiaj w miarę szybko poszło. Wyciągnęłam z szafy ciuchy na
dzisiaj i razem z nimi doczłapałam do łazienki. Przebrałam się w ciemnoróżowe
spodnie, białą bluzkę z napisem, a do tego białe, wysokie Nike. Na prawą rękę
założyłam bransoletkę. Przejechałam jeszcze tuszem po rzęsach, do kieszeni
schowałam mój telefon i zeszłam na dół. Skierowałam się do pokoju, a tam pusto,
kuchnia – pusto. W końcu wyszłam na taras, a tam wszyscy siedzieli i zajadali
się kanapkami. Usiadłam obok Nialla.
- Smacznego – usłyszałam od Liama.
- Dziękuje – uśmiechnęłam się słodko i sięgnęłam po
kanapkę z serem i ogórkiem.
Zjadłam ją i popiłam sokiem pomarańczowym.
- To co dzisiaj robimy? – zapytał Zayn, gdy jadłam
drugą.
- A na co macie ochotę?
- Może pokażesz nam okolicę, co? – zaproponował mi Liam.
- No spoko. Jak chcecie możemy iść do zoo – spojrzałam
na każdego po kolei.
- Do zoo – Loczek z Pasiastym zaczęli się cieszyć jak
idioci.
- To co, za 40 minut na dole? – upewnił się Zayn.
Pokiwaliśmy głowami i każdy rozszedł się do siebie. Ja
zniosłam jeszcze naczynia do kuchni i wstawiłam do zmywarki po czym poszłam do
siebie. W sumie byłam już gotowa. Do tory dopakowałam aparat itp. Usiadłam na
kanapie w pokoju i zalogowałam się na Twettera. Od razu zobaczyłam wpis Marianny:
„To już jutro… Nie dam rady, prędzej się załamię!”
Jak najszybciej napisałam komentarz:
„Dasz radę ! Trzymam kciuki
<3”
Wylogowałam się i kiedy zamykałam tableta dostałam smsa
od… Zayna?! Napisał mi, że potrzebuje mojej pomocy.
Zerwałam się z łóżka i szybko pobiegłam do pokoju który
obecnie zajmował mulat. Otworzyłam drzwi, wleciałam do środka i krzyknęłam
przerażona:
- Co się sta…
I wtedy go zauważyłam… Stał przy oknie w samych
czarnych rurkach bez koszulki, a z mokrych włosów skapywały kropelki wody.
Mimowolnie rozdziawiłam usta. Wyglądał jak
najprawdziwszy bóg seksu. Stałam tam jak zaczarowana patrząc na uśmiechający
się do mnie ideał mężczyzny. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
- Ami? – odezwał się z szelmowskim uśmiechem.
Pokręciłam głową chcąc dojść jakoś do siebie.
- Przepraszam, zamyśliłam się – uśmiechnęłam się – to
co się stało?
- No tak – podniósł z łóżka dwie koszulki – którą?
Wybuchłam śmiechem.
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz, myślałam, że coś ci
się stało – uśmiechnęłam się – tą zieloną.
- Dziękuje i przepraszam – podszedł i przytulił mnie do
swojego nagiego torsu.
Chwilę tak staliśmy ale w końcu odsunął się ode mnie i
ubrał koszulkę.
- Idziemy? – zapytałam.
- Tak chodź – otworzył przede mną drzwi – panie przodem.
- Dziękuje.
Zamknęliśmy za sobą drzwi i zeszliśmy do salonu gdzie
stali wszyscy oprócz Pasiaka.
- Gdzie Tomlinson? – zapytałam.
- Szuka spodni – westchnął Harry.
- Yyy… Ok…
Po chwili na schodach stanął, ubrany już, Louis.
- No nareszcie – westchnął Zayn.
Gdy już wszystko mieliśmy wyszliśmy z domu i wsiedliśmy
do zamówionej taksówki. Jechaliśmy góra 25 minut i w końcu zajechaliśmy pod
Nowe Zoo. Zapłaciłam i wyszliśmy na zewnątrz by kupić bilety.
- To co, idziemy?
- Yeah! – usłyszałam w odpowiedzi.
Przy słoniach jakieś dziewczyny rozpoznały chłopaków,
ale co mnie zdziwiło, nie piszczały jak wypuszczone z psychiatryka tylko
kulturalnie poprosiły o zdjęcia i autografy po czym oddaliły się. Zauważyłam,
że cała szóstka ma na rękach czerwone bransoletki.
- Nawet cywilizowane te polskie fanki – odezwał się Lou
z podziwem w głosie.
- Poprawka. To Polish Directioners – sprostowałam.
- Skąd wiesz, że to były Directioners? – zapytał Hazz.
- Bo miały na rękach takie same bransoletki jak ja –
wyciągnęłam przed siebie dłoń, którą zdobiły bransoletki z muliny.
Chłopcy tylko uśmiechnęli się szeroko.
- To co idziemy dalej czy będziemy tu stać? –
zapytałam.
- Tak! Chcę zobaczyć żyrafy – odpowiedział Niall.
- Dobrze Niallerku już idziemy zobaczyć żyrafy –
pogłaskałam go po głowie.
- Hura! – ucieszył się jak małe dziecko.
Zaśmialiśmy się i poszliśmy dalej robiąc sobie masę
głupich fotek. Po wyjściu z zoo głodni ruszyliśmy w stronę restauracji.
Otrzymaliśmy karty i ucieszyła mnie wiadomość, że dania
były podpisane również po angielski bo nie chciało mi się bawić w tłumacza. Po
chwili podeszła do nas kelnerka. Złożyliśmy zamówienia.
- I jak wam się podoba w Polsce?
- Tu jest genialnie – powiedział Lou.
- A jakie ładne dziewczyny – loczek przeleciał wzrokiem
po sali. No tak cały on.
- A tak w ogóle to na którą jest jutro ten cały
turniej? – zapytał Liam.
- O 11 – odparłam.
- Aha spoko – pokiwał głową.
Wreszcie przynieśli nasze zamówienie, a my zabraliśmy
się za jedzenie.
- Jedzenie też dobre – zaśmiał się Hazz.
Uśmiechnęłam się do niego. Gdy już się najedliśmy
spojrzałam na zegarek w telefonie. Było już po 1755.
- Wracamy? – zapytał Ni.
- No spoko, spoko.
Zadecydowaliśmy, że pojedziemy autobusem. Przystanek
znajdował się jakieś 5 minut drogi stąd. Wiem to, bo przychodziłyśmy do tej
restauracji z Manią i Polą. Zapłaciliśmy za posiłek i ruszyliśmy.
Podczas drogi rozmawialiśmy o jakiś tam głupotach. Tak
jak mówiłam po 5 minutach byliśmy już na miejscu. Sprawdziłam rozkład i okazało
się, że najwcześniejszy autobus mieliśmy o 1817 czyli mieliśmy
jeszcze trochę czasu. Usiedliśmy na ławeczce i chłopcy zaczęli po cichu śpiewać
„Vas Happenin’ Boys”. W pewnym momencie dołączyłam do nich. Kiedy na końcówce
Malik krzyknął: „Vas Happenin’?” nie mogłam opanować śmiechu. Kiedy się jakoś ogarnęliśmy
przyjechał nasz autobus. Wsiedliśmy do niego i zajęliśmy ostatnie miejsca. Gdy
nasza podróż dobiegła końca poszliśmy do domu. Na dworze było jeszcze jasno
więc przebraliśmy się w wygodne ciuchy i poszliśmy do ogródka. Ja przyniosłam
gitarę, usiedliśmy na kocach w kółku po czym zaczęliśmy śpiewać „Live While We’re
Young”. Następne było „The Call” i tym razem nie udało mi się i musiałam
śpiewać razem z nimi.
Kiedy skończyliśmy nasz mały „koncert” było już po 22.
Ogarnęliśmy ten cały syf jaki zrobiliśmy i każdy poszedł do siebie. Chwyciłam
piżamę i pobiegłam na dół. Udało mi się bo łazienka była akurat wolna. Wzięłam
gorący prysznic i umyłam włosy. Gorąca woda jak zwykle podziałała na mnie uspokajająca. Po paru minutach wyszłam z kabiny, wytarłam się, wsmarowałam w
ciało kokosowy balsam i przebrałam się w piżamkę. Wykonałam inne wieczorne
czynności i wyszłam. Na zewnątrz stał
Zayn.
- Wolne – oznajmiłam.
Posłał mi uśmiech.
- Dobrej nocki – dał mi buziaka w policzek.
Również się uśmiechnęłam.
- Dobranoc! – krzyknęłam gdy wchodziłam po schodach.
Odpowiedziało mi tym samym kilka głosów. Uśmiechnęłam
się sama do siebie. Weszłam do sypialni i położyłam się w łóżku. Wgramoliłam
się pod ciepłą kołderkę, nastawiłam budzik na 845 i nawet nie wiem
kiedy zasnęłam.
______________________________________________
7 komentarzy = kolejny rozdział
Hahahaha super
OdpowiedzUsuńJejku *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie! Jesteś genialna!
Czekam na nexta :D
Kocham :-* <3 <3 <3. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 a ja czekam na kissa od Zayna
OdpowiedzUsuńKoCham Cie dziewczyno ~ Karla
OdpowiedzUsuńBlog swietny , bardzo mi sie podoba ! Moim zdaniem piszesz swietnie ^^ Zycze weny ;) xx
OdpowiedzUsuńZajeebiste !!!! <33
OdpowiedzUsuńCudo! Uwielbiam tego bloga! Świetnie piszesz! Zapraszam do mnie: http://opowiadanieozyciuonedirection.blogspot.com Pozdrawiam i życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuń