sobota, 12 kwietnia 2014

Chapter ten. “Polish Directioners”

               Obudził mnie krzyk i po chwili moje ciało zostało przygniecione przez piątkę  idiotów znanych bardziej jako One Direction. A miałam taki piękny sen, no nie wytrzymam za chwilę. Usiadłam na łóżku przy okazji ich z niego zwalając.
- W dupie wam się poprzewracało?! – wydarłam się.
- Niee – odpowiedzieli przedłużając ostatnią literę.
- No chyba jednak tak – odparłam sarkastycznie – co dusza pragnie?
- Chcieliśmy cię obudzić – powiedział Harry.
- Brawo, udało wam się, a teraz moglibyście opuścić to pomieszczenie?
- No ewentualnie – Lou posłał mi szeroki uśmiech.
- Więc żegnam panów – wskazałam drzwi – i za 20 minut schodzę na dół na śniadanie – dopowiedziałam.
Grzecznie wyszli zamykając za sobą drzwi. Położyłam głowę na poduszce i powiedziałam sama do siebie:
- Jak ja ich nienawidzę.
W tym momencie uchyliły się drzwi, a w nich zobaczyłam 5 chłopców.
- Też cię kochamy – odpowiedzieli równocześnie.
- Wypad! – zaśmiałam się i rzuciłam w nich poduszką.
Niestety zdążyli już wyjść. Poleżałam tak jeszcze  chwilkę po czym wyciągnęłam spod poduszki telefon. Niechętnie podniosłam się z mojego wygodnego łóżka, pościeliłam je i ruszyłam w stronę pokoju. Oczywiście nie obyło się bez dylematu: „W co mam się ubrać”, ale dzisiaj w miarę szybko poszło. Wyciągnęłam z szafy ciuchy na dzisiaj i razem z nimi doczłapałam do łazienki. Przebrałam się w ciemnoróżowe spodnie, białą bluzkę z napisem, a do tego białe, wysokie Nike. Na prawą rękę założyłam bransoletkę. Przejechałam jeszcze tuszem po rzęsach, do kieszeni schowałam mój telefon i zeszłam na dół. Skierowałam się do pokoju, a tam pusto, kuchnia – pusto. W końcu wyszłam na taras, a tam wszyscy siedzieli i zajadali się kanapkami. Usiadłam obok Nialla.
- Smacznego – usłyszałam od Liama.
- Dziękuje – uśmiechnęłam się słodko i sięgnęłam po kanapkę z serem i ogórkiem.
Zjadłam ją i popiłam sokiem pomarańczowym.
- To co dzisiaj robimy? – zapytał Zayn, gdy jadłam drugą.
- A na co macie ochotę?
- Może pokażesz nam okolicę, co? – zaproponował  mi Liam.
- No spoko. Jak chcecie możemy iść do zoo – spojrzałam na każdego po kolei.
- Do zoo – Loczek z Pasiastym zaczęli się cieszyć jak idioci.
- To co, za 40 minut na dole? – upewnił się Zayn.
Pokiwaliśmy głowami i każdy rozszedł się do siebie. Ja zniosłam jeszcze naczynia do kuchni i wstawiłam do zmywarki po czym poszłam do siebie. W sumie byłam już gotowa. Do tory dopakowałam aparat itp. Usiadłam na kanapie w pokoju i zalogowałam się na Twettera.  Od razu zobaczyłam wpis Marianny:
„To już jutro… Nie dam rady, prędzej się załamię!”
Jak najszybciej napisałam komentarz:
Dasz radę ! Trzymam kciuki <3”
Wylogowałam się i kiedy zamykałam tableta dostałam smsa od… Zayna?! Napisał mi, że potrzebuje mojej pomocy.
Zerwałam się z łóżka i szybko pobiegłam do pokoju który obecnie zajmował mulat. Otworzyłam drzwi, wleciałam do środka i krzyknęłam przerażona:
- Co się sta…
I wtedy go zauważyłam… Stał przy oknie w samych czarnych rurkach bez koszulki, a z mokrych włosów skapywały kropelki wody.
Mimowolnie rozdziawiłam usta. Wyglądał jak najprawdziwszy bóg seksu. Stałam tam jak zaczarowana patrząc na uśmiechający się do mnie ideał mężczyzny. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
- Ami? – odezwał się z szelmowskim uśmiechem.
Pokręciłam głową chcąc dojść jakoś do siebie.
- Przepraszam, zamyśliłam się – uśmiechnęłam się – to co się stało?
- No tak – podniósł z łóżka dwie koszulki – którą?
Wybuchłam śmiechem.
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz, myślałam, że coś ci się stało – uśmiechnęłam się – tą zieloną.
- Dziękuje i przepraszam – podszedł i przytulił mnie do swojego nagiego torsu.
Chwilę tak staliśmy ale w końcu odsunął się ode mnie i ubrał koszulkę.
- Idziemy? – zapytałam.
- Tak chodź – otworzył przede mną drzwi – panie przodem.
- Dziękuje.
Zamknęliśmy za sobą drzwi i zeszliśmy do salonu gdzie stali wszyscy oprócz Pasiaka.
- Gdzie Tomlinson? – zapytałam.
- Szuka spodni – westchnął Harry.
- Yyy… Ok…
Po chwili na schodach stanął, ubrany już, Louis.
- No nareszcie – westchnął Zayn.
Gdy już wszystko mieliśmy wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do zamówionej taksówki. Jechaliśmy góra 25 minut i w końcu zajechaliśmy pod Nowe Zoo. Zapłaciłam i wyszliśmy na zewnątrz by kupić bilety.
- To co, idziemy?
- Yeah! – usłyszałam w odpowiedzi.
Przy słoniach jakieś dziewczyny rozpoznały chłopaków, ale co mnie zdziwiło, nie piszczały jak wypuszczone z psychiatryka tylko kulturalnie poprosiły o zdjęcia i autografy po czym oddaliły się. Zauważyłam, że cała szóstka ma na rękach czerwone bransoletki.
- Nawet cywilizowane te polskie fanki – odezwał się Lou z podziwem w głosie.
- Poprawka. To Polish Directioners – sprostowałam.
- Skąd wiesz, że to były Directioners? – zapytał Hazz.
- Bo miały na rękach takie same bransoletki jak ja – wyciągnęłam przed siebie dłoń, którą zdobiły bransoletki z muliny.
Chłopcy tylko uśmiechnęli się szeroko.
- To co idziemy dalej czy będziemy tu stać? – zapytałam.
- Tak! Chcę zobaczyć żyrafy – odpowiedział Niall.
- Dobrze Niallerku już idziemy zobaczyć żyrafy – pogłaskałam go po głowie.
- Hura! – ucieszył się jak małe dziecko.
Zaśmialiśmy się i poszliśmy dalej robiąc sobie masę głupich fotek. Po wyjściu z zoo głodni ruszyliśmy w stronę restauracji.
Otrzymaliśmy karty i ucieszyła mnie wiadomość, że dania były podpisane również po angielski bo nie chciało mi się bawić w tłumacza. Po chwili podeszła do nas kelnerka. Złożyliśmy zamówienia.
- I jak wam się podoba w Polsce?
- Tu jest genialnie – powiedział Lou.
- A jakie ładne dziewczyny – loczek przeleciał wzrokiem po sali. No tak cały on.
- A tak w ogóle to na którą jest jutro ten cały turniej? – zapytał Liam.
- O 11 – odparłam.
- Aha spoko – pokiwał głową.
Wreszcie przynieśli nasze zamówienie, a my zabraliśmy się za jedzenie.
- Jedzenie też dobre – zaśmiał się Hazz.
Uśmiechnęłam się do niego. Gdy już się najedliśmy spojrzałam na zegarek w telefonie. Było już po 1755.
- Wracamy? – zapytał Ni.
- No spoko, spoko.
Zadecydowaliśmy, że pojedziemy autobusem. Przystanek znajdował się jakieś 5 minut drogi stąd. Wiem to, bo przychodziłyśmy do tej restauracji z Manią i Polą. Zapłaciliśmy za posiłek i ruszyliśmy.
Podczas drogi rozmawialiśmy o jakiś tam głupotach. Tak jak mówiłam po 5 minutach byliśmy już na miejscu. Sprawdziłam rozkład i okazało się, że najwcześniejszy autobus mieliśmy o 1817 czyli mieliśmy jeszcze trochę czasu. Usiedliśmy na ławeczce i chłopcy zaczęli po cichu śpiewać „Vas Happenin’ Boys”. W pewnym momencie dołączyłam do nich. Kiedy na końcówce Malik krzyknął: „Vas Happenin’?” nie mogłam opanować śmiechu. Kiedy się jakoś ogarnęliśmy przyjechał nasz autobus. Wsiedliśmy do niego i zajęliśmy ostatnie miejsca. Gdy nasza podróż dobiegła końca poszliśmy do domu. Na dworze było jeszcze jasno więc przebraliśmy się w wygodne ciuchy i poszliśmy do ogródka. Ja przyniosłam gitarę, usiedliśmy na kocach w kółku po czym zaczęliśmy śpiewać „Live While We’re Young”. Następne było „The Call” i tym razem nie udało mi się i musiałam śpiewać razem z nimi.
Kiedy skończyliśmy nasz mały „koncert” było już po 22. Ogarnęliśmy ten cały syf jaki zrobiliśmy i każdy poszedł do siebie. Chwyciłam piżamę i pobiegłam na dół. Udało mi się bo łazienka była akurat wolna. Wzięłam gorący prysznic i umyłam włosy. Gorąca woda jak zwykle podziałała na mnie uspokajająca. Po paru minutach wyszłam z kabiny, wytarłam się, wsmarowałam w ciało kokosowy balsam i przebrałam się w piżamkę. Wykonałam inne wieczorne czynności i  wyszłam. Na zewnątrz stał Zayn.
- Wolne – oznajmiłam.
Posłał mi uśmiech.
- Dobrej nocki – dał mi buziaka w policzek.
Również się uśmiechnęłam.
- Dobranoc! – krzyknęłam gdy wchodziłam po schodach.

Odpowiedziało mi tym samym kilka głosów. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Weszłam do sypialni i położyłam się w łóżku. Wgramoliłam się pod ciepłą kołderkę, nastawiłam budzik na 845 i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


______________________________________________

7 komentarzy = kolejny rozdział

7 komentarzy:

  1. Jejku *.*
    Uwielbiam to opowiadanie! Jesteś genialna!
    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham :-* <3 <3 <3. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 a ja czekam na kissa od Zayna

    OdpowiedzUsuń
  3. KoCham Cie dziewczyno ~ Karla

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog swietny , bardzo mi sie podoba ! Moim zdaniem piszesz swietnie ^^ Zycze weny ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajeebiste !!!! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo! Uwielbiam tego bloga! Świetnie piszesz! Zapraszam do mnie: http://opowiadanieozyciuonedirection.blogspot.com Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń